"Halka" - opera legendarna, pierwszy i najbardziej znany sceniczny utwór Stanisława Moniuszki, którego dumnie zwiemy przecież ojcem polskiej opery. Znana w dwóch wersjach (dwu- i czteroaktowej), doczekała się mnóstwa interpretacji i wykonań, nie tylko w Polsce. Oto informacje, które można usłyszeć od randomowego ucznia szkoły muzycznej, a czasem nawet i przeciętnego - jeśli o edukację muzyczną chodzi - obywatela. Ale czy to wszystko, co powinniśmy wiedzieć? Zapewniam Was, że w tym temacie znaleźć można jeszcze mnóstwo ciekawostek.
Zacznijmy może od tego, kiedy Halka powstała i kim był wówczas "ojciec opery polskiej". Utwór zaczął komponować w 1846 roku w Wilnie dwudziestosiedmioletni Stanisław Moniuszko, w sześć lat po powrocie z Berlina, w którym przez trzy lata uczył się prywatnie u Carla Friedricha Rungenhagena, wówczas dyrektora Towarzystwa Muzycznego "Singakademie". Podczas nauki miał również okazję odbywania praktyk w postaci prowadzenia chórów i akompaniowania śpiewakom, dzięki czemu poznawał mnóstwo literatury wokalnej - operowej i oratoryjnej, a także miał okazję przyglądać się przygotowaniom dzieł do wystawiania oraz dyrygenturze.
Moniuszko pisał muzykę do libretta Włodzimierza Wolskiego, warszawskiego poety. Gdy przyjrzeć się całej historii, można pozazdrościć Wolskiemu wyobraźni - dramat młodej, prostej dziewczyny z Podhala, uwiedzionej przez panicza Janusza, który mimo zapewnień o swojej wielkiej miłości do Halki, poślubia Zofię, szlachciankę. Pojawia się także motyw Jontka, przyjaciela Halki, który próbuje otworzyć dziewczynie oczy na obłudę i fałsz Janusza, a który także niewątpliwie obdarza Halkę głębszym uczuciem. Ta jednak nie zważa na niego i daje wiarę jego słowom dopiero, gdy widzi młodą parę w kościele. Dopadają ją mordercze zamiary, opamiętuje się jednak i płacze nad losem dziecka, które nosi pod sercem, a którego ojcem jest właśnie Janusz. W rozpaczy rzuca się w nurty rzeki. No właśnie, historia bardzo oryginalna, nieprawdaż?
No cóż, jak się okazuje, nie do końca. Nie jest to co prawda żaden plagiat, nie - ale podążanie za ówczesną modą, wobec której historia Halki wcale nie jest już tak zaskakująca. Romantyzm był bowiem jedną z tych epok, które garściami czerpały z mitologii - stąd przede wszystkim w malarstwie inspiracje mitologią: postaci bogów i bogini greckich, a wśród nich także Ariadna i Safona, których los możemy porównać do losów Halki - Ariadnę porzucił ukochany Tezeusz, oddając ją w ręce Dionizosa, którego zmuszona była poślubić, Safona zaś zakochana w pięknym Faonie postanawia rzucić się do morza z tzw. Białej Skały, gdy ten nie odwzajemnia jej uczucia. Do Białej Skały nawiązywał potem Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid i wielu innych. Zresztą, to niejedyny przejaw obecności mitów w romantyzmie - mamy także wzorce postaw romantycznych: tytanizm i prometeizm. Jak widać, nietrudno było o inspirację, choć faktycznie przeniesienie mitologii na ziemie Podhala wymagało kreatywności.
Halka wystawiona została po raz pierwszy w salonie Müllerów - teściów Moniuszki - w Wilnie, w wersji estradowej, 1 stycznia 1848 roku. Premiera na scenie odbyła się dopiero w 1854 roku, również w Wilnie, lecz nie spotkała się z zachwytem publiczności, była to wówczas opera dwuaktowa. Dopiero w 1857 roku Teatr Wielki w Warszawie podjął próby przygotowania spektaklu, wcześniej bowiem historia nieślubnego romansu wiejskiej dziewczyny i szlachcica wywoływała zgorszenie. Moniuszko niezwykle zaangażował się w przygotowania, uzupełniał nawet swą operę o kolejne arie, rozszerzając ją w rezultacie do czterech aktów, unikając jednak zmieniania historii - dzięki temu powstały najbardziej znane potem utwory - "Szumią jodły na gór szczycie", czy mazur z I aktu. Premiera warszawska miała miejsce równo 10 lat po premierze wileńskiej, a więc 1 stycznia 1858 roku. Opera odniosła sukces, a jej popularność wciąż rosła. Moniuszko doczekał się jeszcze premiery w czeskiej Pradze, w 1868 roku, pod dyrekcją samego Bedřicha Smetany.
"Halka" w obu wersjach - dwuaktowej wileńskiej i czteroaktowej warszawskiej - była wystawiana w niemal wszystkich teatrach w Polsce, choć nie da się ukryć, że większą popularnością cieszy się wersja czteroaktowa. Za to inscenizacje wciąż zaskakują: niektórzy reżyserowie trzymają się tradycyjnych wizji, inni zaś tworzą niesamowite rzeczy - jak ostatnio Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie, w którym na "Halkę" zaprasza taki oto plakat:
A jednak niektórzy wciąż odważają się wystawiać dwuaktowe "Halki" w tradycyjnych strojach i z klasycznymi dekoracjami. Na przykład... Warszawska Opera Kameralna, na której "Halce" byłam w zeszłym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz